niedziela, 5 września 2010

Lekcja pływania z Pawłem Korzeniowskim

Przychodzisz na basen, wiedząc, że jesteś w formie, bo biegasz, chodzisz do siłowni i świetnie się czujesz. Rozglądasz się i nie widzisz faceta, który wygląda lepiej od Ciebie. Jest dobrze. Płyniesz pierwszą długość, drugą... i musisz odpocząć. A niepozorny gość na torze obok nie tylko płynie szybciej, ale nie zatrzymuje się nawet na moment. Co jest do cholery?

Pływania nie nauczysz się na sucho
Najważniejsze jest czucie wody, którego nie da się opanować teoretycznie. To trzeba wypracować. "Trzeba przepłynąć dziesiątki, setki basenów, ale kiedy już je masz, wtedy prawie fruniesz nad wodą" - mówi Paweł Korzeniowski, czwarty zawodnik olimpiady w Atenach i właściciel imponującej kolekcji medali wszystkich kolorów zdobywanych na mistrzostwach Europy i świata (na rozgrywanych w sierpniu 2009 roku MŚ w Rzymie po raz kolejny poprawił rekord Polski na 200 metrów stylem motylkowym z czasem 1:53,23, zdobywając przy okazji srebrny medal). Zawodnicy, by czuć wodę, spędzają w niej po parę godzin dziennie. Skorzystaj z tego. Dowiedz się od najlepszych, jak nie dać się spławić gościowi na sąsiednim torze.
"Na szybkie pływanie składa się wiele czynników - mówi Paweł Słomiński, trener Korzeniowskiego i naszej pływackiej kadry. - Jeden z nich dostajesz w prezencie od rodziców. To odpowiednia gęstość ciała". Pozwala Ci ona lekko układać się na wodzie i pokonywać jej opór najmniejszym nakładem sił. "Z naszych pływaków świetną gęstość ma Otylia Jędrzejczak" - mówi trener.
Możesz sam sprawdzić, czy byłbyś dobrym zawodnikiem. Połóż się na wodzie na plecach i utrzymuj się na powierzchni w bezruchu. Jeśli nie sprawia Ci to problemów, możesz planować karierę. Pod warunkiem że testu nie robiłeś w słonych wodach Morza Martwego. W nich utrzymasz się na powierzchni nawet w betonowych butach.

3000 km przebiegu
Paweł wskakuje do wody i na rozgrzewkę przepływa różnymi stylami 1200 metrów. Ładna rozgrzewka! My, ssaki lądowe, po takim dystansie z trudem wychodzimy na brzeg. Korzeniowski na treningach przepływa po kilka kilometrów. Przy budowaniu wytrzymałości jest to nawet 160-200 basenów.
"W sezonie Paweł pokonuje około 3 tysięcy kilometrów - mówi trener Słomiński. - To dzięki nim zawodnik czuje wodę i wie, jak płynąć najefektywniej". Tego nie da się wypracować w inny sposób. Nawet sprinterzy, u których bardziej liczy się siła oraz dynamika i którzy mogą spędzać w basenie mniej czasu, wypracowują czucie wody długim pływaniem. Dlatego Paweł co jakiś czas sięga po stojącą na brzegu butelkę z izotonikiem. "Pływanie bardzo odwadnia. Nie wolno czekać z uzupełnieniem płynów".
To sport, który w przygotowaniach wytrzymałościowych jest niestety nudny, szczególnie dla zawodników. Dlatego urozmaica się treningi bieganiem, jazdą na rowerze. Na szczęście nie jesteś wyczynowcem i już dużo mniejsza dawka sprawi, że będziesz w wodzie coraz szybszy. "Wystarczy 8 minut ciągłego pływania" - radzi Paweł Słomiński. - Z umiarkowaną prędkością, ale bez przerw na odpoczynek".
Takie tempo pozwoli również na poprawienie techniki. Zrób 4-5 takich odcinków na jednym treningu. "Nie ma znaczenia, czy będziesz je pokonywał jednym stylem, czy go zmieniał co 50 m" - mówi trener

Śruba napędowa
"To dyscyplina o tak zwanej cykliczności ruchów. Wykonuje się ich tysiące i jeśli nauczymy się ich z błędami, to bardzo trudno pozbyć się takich nawyków" - mówi trener.
Najważniejszym elementem jest tzw. wysoki łokieć. W żadnej fazie pociągnięcia - czy to w stylu dowolnym, motylku, czy nawet żabie - nie może on być poniżej dłoni. "W kraulu dłoń wsuwasz do wody, a nie uderzasz nią o powierzchnię. Im mniejszy rozprysk, tym lepiej - radzi Korzeniowski. - Prostujesz ją w wodzie, robisz ruch z barku, wysuwając ją do przodu i zyskując kilka centymetrów". Dłoń wykonuje nacisk na wodę, ręka zgina się w łokciu, który musi być powyżej dłoni. Wyciągamy rękę też łokciem do góry. "Chodzi o to, by główną siłą napędową było przedramię. To ono, a nie ramię, nadaje szybkość".

Sześciotakt
Nogi zginają się w kolanach w niewielkim stopniu, a ruch wykonuje się z biodra. "Teraz pływa się 6-taktem, czyli sześć uderzeń nóg na dwa pociągnięcia ramion, tzn. jeden cykl prawa-lewa" - wyjaśnia Paweł. Łatwiejszy jest jednotakt: lewa ręka w wodzie, kopie prawa noga; prawa ręka w wodzie, kopie lewa noga. Daje to swobodę poruszania się w wodzie, ale jest mało dynamiczne i skuteczne.
"Tak pływało się 30 lat temu. Teraz przygotowanie wydolnościowe zawodników jest takie, że sześciotaktem pływa się też dystanse wytrzymałościowe" - mówi trener Słomiński.
Najtrudniejszy jest styl motylkowy, czyli popularny delfin. "Delfinista nie pływa tylko ramionami - wykonuje ruch całym ciałem po sinusoidzie. Jak delfin" - mówi Paweł, który najlepiej czuje się właśnie w tym stylu.
"Można próbować takiego ruchu, prześlizgując się na płytkiej wodzie nad liną - radzi trener. - Wynurzasz głowę, prześlizgujesz się, a kiedy głowa jest już po drugiej stronie i pod wodą, nogi masz w górze, nad przeszkodą". Największy błąd to ugięcie nóg powyżej 90 stopni i brak koordynacji. Kopnięcie nóg powinno być wykonane z wyciągnięciem rąk do przodu. Kolejne - przy pociągnięciu rąk pod wodą.

Szybkie nawracanie
Elementem, na którym pływak-amator może zrobić duże postępy podczas pływania w basenie, jest nawrót. Prawidłowo wykonany pozwala oszczędzić czas i siły. Oto 3 rzeczy, które trzeba opanować, aby zrobić to płynnie i bez marnowania cennych sekund:
1. W czasie nawrotu wydychasz powietrze nosem. Dzięki temu, kiedy jesteś do góry nogami, nie wleci Ci do nosa woda.
2. Przed ścianą robisz fikołka do przodu, zwijając się w kłębek. Trzymaj głowę przy klatce, a pierś przy kolanach.
3. Odbijasz się nogami, a potem przez śrubę wracasz do właściwej pozycji na wodzie. Nie dotyczy to pływania na grzbiecie.

Źródło MH

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz