niedziela, 5 lutego 2012

Pora na trening: Rano



Rano czy wieczorem? Kiedy właściwie jest lepiej biegać? Co tak na prawdę jest dobrego w porannym bieganiu? Za co można je lubić, a za co nienawidzić? Zobaczmy, jakie są plusy i minusy obydwu pór dnia.

MOTYWACJA


Rano problemem jest wstanie z łóżka. Wieczorem człowiek sobie mówi, że rano jest trening. Głowa i ciało nie protestuje. Ba! Wręcz się cieszy na kolejną dawkę ruchu. Przyjmuje poranny trening jako najnormalniejszą część biegowej codzienności. A potem się idzie do łóżka, zasypia i… DRRRRRYŃ!! Dzwoni budzik! Za oknem być może wieje, może pada, może jest zimno… Na pewno jest zimno, dużo bardziej zimno niż pod naszą ciepłą kołderką. I wtedy trzeba wstać, zjeść tą głupią kanapkę z majonezem, popić wodą (herbata bywa rano zbyt skomplikowana), ubrać się i wyjść na trening. Nie oszukujmy się to najtrudniejszy moment porannego treningu. W momencie przekroczenia progu domu już jest z górki.
SŁOŃCE
Rano jest widno. Jeśli przyjąć, że rano to godzina 7:00 to biegać ze słońcem można niemal cały rok. A to ważne, bo nie dość, że promienie słoneczne stymulują organizm, to jeszcze biega się zdecydowanie lepiej i można biegać gdzie dusza popadnie (las stoi otworem). Może tylko w grudniu i styczniu jeszcze jest o tej porze szarówka, ale to da się przeżyć, bo z każdą chwilą i z każdym kilometrem robi się coraz widniej i cieplej przy okazji. Bo rano potrafi być zimno. Szczególnie w zimę, gdy nie dość, że temperatura sama w sobie jest niska, to jeszcze powietrze jest wychłodzone po nocy. Latem tego problemu nie ma. Latem ranek jest rozwiązaniem na wysoką, temperaturę, bo nawet, gdy prognozują 30 stopniowy upał, to z samego rana jest jeszcze rześko i chłodno.

BEZPIECZEŃSTWO

Rano jest spokój. O przepraszam… Raz pan miał coś do mnie, ale ledwo trzymał pion (dokładniej mówiąc trzymał płot) więc pełna ignorancja. Ale poza takimi incydentalnymi przypadkami jest spokój. Większość tych, którzy wieczorami hałasują, rano jeszcze śpią, niektórzy szykują się do pracy, inni do szkoły, część po prostu ma kaca. Nie ma nikogo, kogo można się obawiać na dworze. Można spokojnie robić takie treningi, jakie się chce i przede wszystkim biegać tam gdzie się chce. Ryzyko jest minimalne.
Źródło: http://love2tri.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz